"Pan niech będzie zawsze z wami i niech sprawi, abyście i wy byli zawsze z Nim. Amen"

Święta Klara i Jej klasztory

Wspominenia

10-lecie STOŁÓWKI DLA UBOGICH w Międzyrzeczu

Moje żywe wspomnienie

Przez parę dobrych lat przebywałam z Siostrami jako wolontariuszka w Towarzystwie Świętej Klary z Asyżu, a obecnie Stowarzyszenie Misjonarek Św. Klary. Były to piękne chwile, dni, lata, które przybliżyły i pozwoliły mi poznać codzienne życie, myśli i pracę sióstr Klarysek w Międzyrzeczu.

Kiedyś pojęcie sióstr zakonnych było dla mnie mitem, czymś niedostępnym, tak jak papieże poprzedzający Jana Pawła II – nie wychodzili, nie wyjeżdżali w świat do ludzi. Przebywali tylko w Watykanie i wszystko było owiane wielką tajemnicą.

Moja przyjaciółka Krystyna w pewnym czasie zaczęła opowiadać o siostrach w Międzyrzeczu, że tam do nich chodzi od czasu do czasu pomagać w prowadzeniu stołówki. Zaproponowała mi – chodź ze mną, poznasz siostry i zobaczysz jak tam jest.

Dla mnie to był szok. Gdzie ja, taka zwykła kobieta ma się spotkać z osobami świętymi. Nie będę wiedziała jak się zachować i o czym rozmawiać.

Przez jakiś czas wstrzymałam się, nie poszłam, chociaż wielką miałam ochotę przebywania z osobami świętymi, oddanymi na całe życie Panu Bogu.

Wreszcie nabrałam odwagi- poszłam.

Jakież było moje zdziwienie, gdy zobaczyłam skromne, uśmiechnięte siostry, które przyjęły mnie z otwartymi ramionami, jak siostrę czy brata, jak kogoś dawno znajomego.

Po ubiorze od razu było widać, że to są inne osoby niż świeckie. Pełne wdzięku, majestatu, tylko biel i czerń. Wchodziłam w ich życie i świat jak nowo narodzone dziecko, które poznaje wszystko od początku. Tak nieznane stało się dla mnie poznanym.

Tylko z woli bożej tak się stało, że moje kroki skierowały się do nich.

Teraz z odległości czasu cieszę się, ze mam dobrych przyjaciół, które całe swoje życie poświęciły dla ludzi, dla ubogich i potrzebujących. Całe czasy dalej tak trwają z największym poświęceniem, nie zważając na trudy i na utratę zdrowia, ciężko pracują dla innych.

Kiedyś córka moja Kinga zwróciła uwagę siostrze Bernadecie –„Boże, czemu siostra dźwiga takie ciężkie skrzynie z cebulą.”

Siostra, chociaż była bardzo zmęczona, odpowiedziała: „ Przecież to wszystko dla Pana Boga.”

Stąd czerpała całą swą świętość, pokorę i poświęcenie, a przede wszystkim radość życia.

Otworzyły stołówkę dla potrzebujących. Wydają przez okienko obiady na wynos.

Widząc ich pracę zapytałam, czy mogę pomóc. Przyjęły chętnie. Chodziłam od czasu do czasu, a potem codziennie. Na pewno czynnie pomagałabym przez całe swoje życie, ale zdrowie mi na to nie pozwala. Zawał i inne dolegliwości oderwały mnie od sióstr, ale myślami i sercem zawsze jestem z nimi. 

Bez przerwy coś przypominam z naszego wspólnego pobytu. Wszystko ukazuje się przed oczami.

Aby to opisać musiałabym napisać niejedną książkę dzień po dniu. Każdy dzień jest inny, inne problemy. Wydaje się taki sam, ale obfitość i różnorodność wydarzeń odróżnia jeden dzień od drugiego. Są niepowtarzalne. Codzienne zmaganie się Sióstr z różnymi problemami nie da się opisać w jednym artykule.

Postanowiłam odsłaniać częściowo niektóre zdarzenia w biuletynie, aby przybliżyć życie sióstr dzień po dniu, tak jak czytaną książkę, kartka po kartce.

Mój pierwszy dzień pobytu przedstawił się następująco: Matka Ksieni Stanisław Golec przywitała mnie ciepłym uśmiechem. Przedstawiła siostrę Bernadetę, s. Klarę i s.Jolantę. Pokazała częściowo wnętrze budynku klasztornego i kuchnię. Przede wszystkim dużo

opowiadała o św. Klarze z Asyżu. Dla mnie to było wszystko nowe i nieznane. Wskazała mi kaplicę klasztorną, pozwoliła wejść i pomodlić się.

Weszłam, od razu przy drzwiach uklękłam, modlę się, podniosłam wzrok aby popatrzeć na ołtarz, a tu naprzeciw mnie wisi na ścianie piękny obraz Świętej Klary.

Ten obraz przyciągał mój wzrok jak magnez. Tylko tam patrzyłam. Widzę wyciągnięte ręce do góry przed siebie do przodu z Przenajświętszym Sakramentem umieszczonym w jakimś kagańcu czy lampionie świetlistym, promiennym.

Niesie Go św. Klara i pokazuje mi. Z obrazu nie słyszę głosu, ale całym swoim gestem i postawą mówi i pokazuje, kogo mamy słuchać, wielbić, komu służyć, kto jest moim Panem, moim Bogiem, moim Królem.

Wszystko znikło dookoła, widziałam tylko Pana Jezusa ukrytego w Przenajświętszym Sakramencie, który zawsze żyje, odkupił nasze grzechy, otworzył niebo i dał życie wieczne.

Tak, jak gdybym słyszała głos św. Klary: „Patrzcie, oto Chrystus żywy, uwierzcie, wielbijcie, ufajcie i kochajcie Jezusa Zbawcę naszego. On jest zawsze z nami i będzie aż do końca świata.

Kiedyś Jezus chodził, żył, uzdrawiał, tak i teraz żyje i mówi do nas: „Przyjdźcie do nas, utrudzeni i zmęczeni, a Ja was pocieszę.”

Święta Klara dobrze wiedziała, gdzie świat ma szukać pomocy. W Jezusie Chrystusie jest cały ratunek, moc, siła i zbawienie.

Ten obraz mam przed oczami bez przerwy.

W każdym człowieku, w duszy, sercu i umyśle przebywa Jezus.

Siostry chcą służyć każdemu potrzebującemu i służą z radością, bo przecież pomagają samemu Jezusowi Chrystusowi zbawiać świat. Dzięki siostrom świat staje się o wiele piękniejszy, lepszy, pełen pokornej miłości, dobroci, pokoju i pojednania.

Tego pragnie Jezus Chrystus i powołuje do pomocy przeróżne zgromadzenia świeckie i zakonne. Między innymi nasze siostry zakonne, klaryski z Międzyrzecza zostały powołane do utworzenia Stowarzyszenia Misjonarek Św. Klary z Asyżu. To nie jest jakiś czyjś zamysł, czy wybryk, to jest potrzeba serca i duszy, to jest powołanie do służenia Bogu ukrytemu w bliźnich i potrzebujących.

Kiedyś tak niedawno w Polsce nie było wielkiej różnicy w społeczeństwie. W pewnym momencie dało się zauważyć, że bardzo szybko powstały warstwy bogatszych i biedniejszych.

Z roku na rok zwiększa się liczba bezrobotnych żyjących tylko z zapomogi i stołówek. Siostry pierwsze w Międzyrzeczu wyszły ludziom na ratunek. Otworzyły nie tylko okienko, ale i drzwi swego klasztoru dla potrzebujących. Niech dobry Bóg im błogosławi i oby było takich pomocników jak najwięcej.

Na wzór sióstr zaczęły powstawać różne świetlice z wyżywieniem dla dzieci, w okresie zimowym otworzono noclegownię dla bezdomnych.

Jest dobre przysłowie, że prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie. Takie są nasze siostry. Nie odprawią nikogo głodnego z niczym.

Zawsze pocieszą, zaradzą, dodadzą otuchy i radości. Sieją miłość bożą wszędzie, gdzie tylko zachodzi taka potrzeba.

Ciche, skromne, niewidoczne, ale jakże potrzebne i niezastąpione. Mają w sobie Ducha Świętego, który dodaje im siły i mocy do wytrwania aż do końca w swoim powołaniu.

Proszę, aby św. Klara i Jezus Chrystus żywy, ukryty w Przenajświętszym Sakramencie błogosławił dziełu, jakiego podjęły się nasze siostry, to jest: Towarzystwo Świętej Klary z Asyżu i Stowarzyszenie Misjonarek Świętej Klary z Asyżu.

Te dwa stowarzyszenia współpracują ze sobą i są wielką nadzieją Kościoła Świętego.

Szczęść Boże!!! na dalsze dni świętej działalności i życia świętego.

wolontariuszka Bernarda Brózda

P.S.

Nasze siostry przez swoją posługę i dzięki wstawiennictwu Świętej Matki Klary przybliżają nam Pana Jezusa, który jest Królem naszych serc, największym lekarzem i największą Miłością.

Chwała Jezusowi, Św. Klara wielbiła Cię, Jezu. Również sensem mego życia to wielbić Cię nieustannie.

 Moje serce bije dzięki Tobie i tylko dla Ciebie, Jezu!! 

B. Bernarda

Copyright © 2021